🎑 Przyjdzcie Do Mnie Wszyscy Którzy

$9.99 - Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy, żyjemy w czasach, w których wielu z nas pyta o sens życia i tęskni za pokojem, radością i miłością.

“Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Mt 11,28-30 Photo by Free-Photos on Pixabay « Poprzedni cytat Następny cytat »

7 czerwca w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Krasnobrodzie wierni dziękowali Bogu za możliwość korzystania z sakramentów i powrotu do Przyjdźcie do Mnie Ja was pokrzepię | Niedziela.pl (…) Jest rzeczą znamienną, że gdy ktoś, jak relacjonują to Ewangelie, zwracał się z prośbą do Jezusa, to On najpierw upewniał się co do jego ufności i mówił: Czy wierzysz, że mogę to uczynić? Cóż to oznaczało? Oznaczało to, że w przypadku nieufności Jezus nie spełniłby tej prośby – nie dlatego, że nie mógł tego uczynić, jest przecież Bogiem, ale dlatego właśnie, że proszący człowiek nie ufał Mu, wątpił w Jego dobroć i miłość. Zwątpienie, brak ufności, jest tym magicznym przeklętym kołem, którym otacza się człowiek wątpiący. I to jest ta w jakimś sensie bariera, której nie przekroczy miłosierdzie Boże, bo Bóg jak nikt inny szanuje swoje stworzenie, które powołał do istnienia, obdarzył wolnością i czeka na jego wolną odpowiedź, która staje się potrzebą jego serca, wyborem dokonanym z miłości. Siostra Faustyna szereg razy w swoim Dzienniczku podkreśla, co usłyszała od Jezusa: nieufność to grzech, który najboleśniej rani i obraża serce Boże. Dziwię się, jak można nie ufać Temu, który wszystko może. Kiedy dusza moja jest udręczona, myślę tylko tak: Jezus jest dobry i pełen miłosierdzia, a choćby się ziemia usunęła spod moich stóp, nie przestanę Mu ufać”. Współczesny człowiek jest dziwny: potrafi zaufać wszystkim i wszystkiemu, tylko nie Bogu! Człowiek dzisiaj ufa wróżkom, jasnowidzom, ufa magikom i znachorom, ufa różnym idolom i guru, ufa znakom i przepowiedniom, ufa samemu sobie, swym ograniczonym zdolnościom i możliwościom, zawierza swój los zdobytej fortunie, osiągniętemu stanowisku, zawartym znajomościom, powierza się nawet martwej materii: samochód telewizor, komputer, internet. Trudności pojawiają się wówczas, gdy ma się zawierzyć samemu Bogu – Zbawcy i Odkupicielowi człowieka – choć się wie, że On wszystko może, i nas nieskończenie kocha. Pomyślmy, Siostry i Bracia, jakże musi to boleć Jezusa: ta nasza nieufność, ten nasz dystans, to nasze wątpienie. Jakże musi to boleć Jezusa, który dał nam – jak nikt – największe dowody miłości, który poszedł za nas na krzyż, który przelał za nas krew do ostatniej kropli, który „do końca nas umiłował”, który pozostał wśród nas aż do końca świata! Ileż to razy w Ewangelii i w prywatnych objawieniach skarżył się Jezus na oziębłość ludzkich serc i nieczułość na objawy Bożej miłości! Siostra Faustyna zapisała słowa Jezusa: „Ach, jak Mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze Mną w Komunii świętej! Czekam na dusze, a one są dla Mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one Mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze Mną jak z czymś martwym, a przecież mam serce pełne miłości i miłosierdzia. Abyś poznała choć trochę mój ból, wyobraź sobie najczulszą matkę, która bardzo kocha swe dzieci, jednak te dzieci gardzą miłością matki. Rozważ jej ból. Nikt jej nie pocieszy. To słaby obraz i podobieństwo mojej miłości. O, jak wielka jest obojętność dusz za tyle dobroci, za tyle dowodów miłości. Na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do Mnie po łaski”. Jezus, Umiłowani, pragnie dawać się ludziom, a tylu nie chce Go przyjąć. Jezus pragnie leczyć ciała i dusze, a my wolimy pójść do szarlatanów, wróżbitów, czarnoksiężników i leczyć się swoimi metodami. Jezus chce do nas przemawiać, a my wolimy radia i telewizory, gazety, periodyki – wszystko inne, byle poza Kościołem o Nim nic nie mówiono. I ja, który stąd wychodzę; ja, który patrzyłem w ten Obraz; ja, który tu się spowiadałem; ja, który tu się biłem w piersi: wyjdę z kaplicy – nie ma Jezusa… Jakby mnie nie interesował. Mogą pluć na Niego, krzyczeć, wrzeszczeć, mogą Go wyrzucać… Jezus chce nas przygarnąć do własnego serca, a my podniecamy się walentynkami, horoskopami, gubimy się poddani namiętnościom. Dlaczego tak trudno zdobyć się nam na akt zaufania Bogu? Dlaczego nasze serca są „zimne jak lód” na miłość Boga, na Jego przebaczenie? Niech każdy z nas stara się na to pytanie odpowiedzieć za siebie. Pewnie dlatego, że utonęliśmy w sprawach tej ziemi; bośmy się wszyscy zapatrzyli w blichtr tego przemijającego świata; bo „jedz, pij i używaj sobie” to program naszego życia; bo dorabiamy się w niedziele i święta, gwiżdżąc na przykazanie „pamiętaj, abyś dzień święty święcił”; bo nie wkładamy prawie żadnego trudu, by pogłębić swoją wiarę, czytając książki i czasopisma katolickie, na przykład „Niedzielę”, Pismo Święte, słuchając katolickich audycji w radiu czy też śledząc katolickie programy w telewizji, np. TRWAM; bo nie żyjemy na co dzień z Bogiem i w Bogu. My Go ewentualnie potrzebujemy „na wszelki wypadek”, ale w toku naszej codzienności jest schowany przez nas, odległy nam, poza horyzontem. Bo zapomnieliśmy o leczniczym działaniu sakramentów świętych, w tym regularnej spowiedzi i częstej Komunii św. Wmawiamy sobie i usprawiedliwiamy się, że nie mamy czasu dla własnej duszy i własnego zbawienia. Unikamy chwil ciszy i kontemplacji, w których głos Boży jest słyszalny. A „dziś, gdy głos Boży usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” – uczy Bóg. Zrozum, że to sam Bóg chce wyjąć z nas kamienne serca, a włożyć serca żywe i gorejące. Bo naprawdę nikt nie pragnie dla nas szczęścia, jak tylko On, i nikt nie zna nas lepiej, jak On, i nikt nie cierpiał za nas tyle, co On. „Jezu, ufam Tobie!”. (…) Fragment homilii bp. Romana Marcinkowskiego wygłoszonej podczas uroczystości 75. rocznicy objawień Jezusa Miłosiernego w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Płocku 22 lutego 2006 r. Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Ułóż opowiadanie na podstawie słow chrystusa "Przyjdzcie do Mnie wszyscy , którzy utrudzeni i obciążeni jestescie a Ja was … mati123q mati123q
Święty Jan Paweł II mówił, że „całe zło świata może być pokonane poprzez ogromną moc adoracji eucharystycznej”. Jezus Chrystus, obecny w Eucharystii, zaprasza nas wszystkich do siebie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Prosi, abyśmy przyjmowali Go z czystym sercem w Komunii św. i trwali na adoracji w Jego obecności. Jego wszechmocna Boska miłość jest najskuteczniejszym lekarstwem na każde zło. Możemy zatem pozwalać Jezusowi, aby wyzwalał nas z egoizmu i nałogów, by leczył wszystkie rany naszego serca. Ażeby poddać się kuracji, którą Jezus nam proponuje, trzeba najpierw oddać Mu wszystkie swoje grzechy w sakramencie pokuty, a po uzyskaniu cudu rozgrzeszenia codziennie przyjmować Go w Komunii św. i przez godzinę trwać na adoracji w Jego obecności. Kto się nie zniechęci i w tej praktyce „wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13,13); ten też nauczy się kochać czystym sercem i będzie uzdrowiony z wszelkich zniewoleń, takich jak pornografia, narkomania, alkoholizm czy hazard. Jezus naprawdę pragnie, aby ludzie jak najczęściej przyjmowali Go w Komunii św. oraz adorowali w Eucharystii, dlatego kościoły powinny być zawsze otwarte i powinna w nich trwać wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu, tak aby każdy mógł spotkać Jezusa. Wieczysta adoracja Ojciec Justo Lo Feudo ze Zgromadzenia Misjonarzy Najświętszej Eucharystii przemierza cały świat i pomaga parafiom przygotować się do podjęcia wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu. W rozmowie z przedstawicielami naszej redakcji o. Justo opowiadał, że wieczysta adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest źródłem niesamowitych łask i przynosi nieograniczone duchowe owoce. Adorując Jezusa w Eucharystii, wypełniamy pierwsze przykazanie Dekalogu, wyrażamy swoją miłość do Boga ponad wszystkie inne rzeczy. Podczas adoracji Jezus nas przemienia oraz daje nam pokój, miłość, radość i cierpliwość, abyśmy dzielili się tymi darami z innymi. Ojciec Justo opowiedział o konkretnych przypadkach Bożego działania. Źródło nawróceń Poprzez wieczystą adorację wypełniamy to, o co prosił nas św. Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu: „Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. Drzwi kaplic wieczystej adoracji są zawsze otwarte, tak aby każdy mógł do nich wejść; przede wszystkim ci, którzy są daleko od Jezusa. Dzięki wieczystej adoracji dokonuje się wiele nawróceń. Ludzie czują, że ktoś ich wzywa… Tym Kimś jest Pan, chociaż oni często nie zdają sobie z tego sprawy. Tak było w przypadku pewnej kobiety, która zostawiła w kaplicy karteczkę o następującej treści: „Przez ponad 10 lat moja noga nie przekraczała progu kościoła katolickiego, a jeśli wcześniej to miało miejsce, to tylko z pobudek artystycznych. Ciągle nie wiem, dlaczego teraz tu jestem, ale odczuwam pokój, który jest tu obecny. Nie wiem, skąd on pochodzi, ale chcę go odnaleźć”. Z tej notatki jasno wynika, że ta pani nie miała wiary, nie miała też pojęcia, dlaczego znalazła się w kaplicy. My jednak dobrze wiemy, że to Pan ją wezwał, a ona poszła za Jego głosem. Wiemy też, że pokój, który odnalazła, jest realny. Oto, co dzieje się w kaplicy adoracji: ten, kto zbliża się do Chrystusa w Eucharystii, odnajduje pokój. Wieczysta adoracja przynosi również inne, bardzo obfite owoce. Znane są przypadki osób, które chciały popełnić samobójstwo i… skończyły w kaplicy wieczystej adoracji, ponieważ Pan te wszystkie osoby wezwał! Przypadki ludzi, którzy przyszli do kaplicy, nie mając nawet pojęcia, że taka kaplica istnieje. Nogi ich same tam zaprowadziły! Pewna kobieta wyszła z domu około czwartej nad ranem, żeby rzucić się z mostu. Była zima i panowała jeszcze ciemność; nie było też żadnego oświetlenia. Jednak zamiast pójść w prawo, kobieta poszła w lewo, ponieważ zobaczyła pewne światło – jedyne światło widoczne tej nocy. Było to światło kaplicy. Weszła, zobaczyła Pana i zrozumiała, że to On jest zmartwychwstaniem i życiem. Jezus, obecny w sakramencie ołtarza, Zbawiciel wszystkich, ratuje ludzkie istnienia. Znanych jest wiele innych podobnych przypadków. Szczególne łaski Ojciec Justo opowiada, jak wiele razy był świadkiem tego, że Pan Jezus obdarza szczególnymi łaskami te miejsca, gdzie kapłan czy biskup pragnie ustanowić wieczystą adorację. Któregoś razu o. Justo został zaproszony przez greckokatolickiego proboszcza do Timisoary w Rumunii. To bardzo mała parafia. Prawie wszyscy jej mieszkańcy zgłosili się do adoracji, ale było ich tak mało, że nie udało im się zapełnić 168 godzin w ciągu tygodnia. Zaprosili więc również katolików, a kiedy i to nie wystarczyło, wówczas ksiądz greckokatolicki wpadł na pomysł, żeby porozmawiać z patriarchą prawosławnym. I tak też zrobili. Patriarcha, święty człowiek i prawdziwy mędrzec, pobłogosławił ich oraz projekt wieczystej adoracji w Rumunii oraz pozwolił im pójść wygłosić kazanie na mszy prawosławnej. Tamtejsi kapłani bardzo dobrze przyjęli o. Justa i ku jego zaskoczeniu i radości pozwolili mu podczas homilii zaprosić chętnych do wieczystej adoracji. Zapisało się 65 prawosławnych! Dokładnie tylu, ilu im brakowało do objęcia wszystkich godzin. To była szczególna łaska, ponieważ prawosławni, choć mają Eucharystię, nie znają praktyki adoracji. Udało się ich jednak do niej zaprosić, łącząc adorację z kultem Matki Bożej. Minęło już 12 lat od dnia, w którym 15 września 2006 r., we wspomnienie Matki Boskiej Bolesnej, grekokatolicy, katolicy i prawosławni zaczęli wspólnie adorować Pana. Czynią to do dziś. To świadectwo tego, że Jezus Eucharystyczny łączy wszystkich razem, prowadzi do ekumenizmu. Nowe powołania Tam, gdzie istnieją kaplice wieczystej adoracji, Jezus wzbudza również powołania. Doskonale widać to na przykładzie jednej z hiszpańskich diecezji, w której obecnie otwarto piątą wieczystą adorację. Odwiedził ją jeden z biskupów ze Stanów Zjednoczonych. Kiedy hierarcha zapytał, ile mają powołań, odpowiedziano mu, że 30 kleryków, a on stwierdził, że to wcale nie tak dużo. Usłyszał wtedy taką odpowiedź: „Gdy nie mieliśmy wieczystej adoracji, to nie było żadnego powołania. Teraz jest 30 kleryków”. Oto pewna stała zależność: tam, gdzie podejmuje się wieczystą adorację, tam rodzą się powołania do kapłaństwa, a także do sakramentu małżeństwa i tam Jezus czyni cuda, aby je ocalić. W jednej parafii było pewne małżeństwo na skraju rozpadu. Małżonkowie rozpoczęli już proces rozwodowy. Jednak któregoś dnia zdecydowali się pójść razem na adorację. Podczas modlitwy Jezus przywrócił im utraconą jedność. Stało się tak, ponieważ Pan jest jednością i nas nią obdarowuje; także tę osobistą, wewnętrzną. Daje ją każdemu z nas. Otwarcie serca Adoracja nie jest czasem naszego działania, lecz czasem całkowitego oddania się do dyspozycji Chrystusa, wyrażenia zgody, aby On mógł nas przemieniać. Trzeba jedynie otworzyć serce i pozwolić Jezusowi, aby nas kochał. Wtedy to On dokonuje niesamowitych rzeczy. Ci, którzy adorują Jezusa, wypraszają ocean łask, z którego wszyscy czerpiemy. Msza św. i adoracja Najświętszego Sakramentu to akty największej czci i dziękczynienia, które możemy złożyć Bogu. Adoracja jest przedłużeniem tego, co dzieje się podczas Mszy św. Jezus jest w niej rzeczywiście obecny z nami, a my mamy możliwość przebywania z Nim. To z Eucharystii rodzą się Kościół i kapłaństwo, pozwalające uobecniać w każdym czasie mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, który przynosi nam uzdrowienie i zbawienie. Wieczysta adoracja krok po kroku Co do tego, że wieczysta adoracja jest naprawdę wielkim Bożym darem na obecne czasy, nie ma żadnych wątpliwości. Czasami Jezus ustanawia ją w miejscach, gdzie po ludzku wydaje się to niemożliwe. W 2003 r. w Hiszpanii nie było ani jednej kaplicy wieczystej adoracji. Dziś mają je 54 kościoły parafialne. Pierwsza była Cancelada, najmniejsza parafia wybrzeża Morza Śródziemnego, w której, wbrew wszelkim trudnościom, już od 15 lat adoracja trwa nieprzerwanie. Ojciec Justo podał nam szczegóły ustanowienia wieczystej adoracji w parafii: „Zapewniam kapłanów, że wieczysta adoracja nie będzie dla nich żadnym nowym obciążeniem. Pamiętajcie, że organizacja, prowadzenie i strzeżenie adoracji wieczystej należy do specjalnie przygotowanej do tego grupy osób świeckich. Nie ma się czego bać. Trzeba odważyć się na wszystko. Zaryzykować i uwierzyć, że Pan wszystko rozwiąże. Co trzeba zrobić, żeby rozpocząć wieczystą adorację? Oto podstawowe kroki: Modlitwa. Przede wszystkim należy się gorąco modlić przed Najświętszym Sakramentem w intencji ustanowienia wieczystej adoracji w parafii, a także zaprosić do tej modlitwy innych. Rekolekcje lub misje parafialne, które pomogą przygotować parafian do wieczystej adoracji. Można na przykład zaprosić misjonarza z mojej wspólnoty – ze Zgromadzenia Misjonarzy Najświętszej Eucharystii, ponieważ propagujemy wieczystą adorację eucharystyczną we wszystkich parafiach i diecezjach na świecie. Oczywiście, jeśli proboszcz chce, może to zrobić sam. My zawsze jesteśmy chętni do pomocy. Zaproszenie do wieczystej adoracji, które należy skierować do wszystkich w momencie kulminacyjnym rekolekcji. O co mamy poprosić parafian? Ażeby poświęcili jedną godzinę w tygodniu, by być z Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie w powstającej kaplicy adoracji. Mamy do tego specjalną formułę. Pod koniec homilii rozdaje się wszystkim (wraz z długopisami czy ołówkami) zaproszenie, składające się z trzech następujących punktów: Jeśli chcesz włączyć się w wieczystą adorację, podaj swoje dane kontaktowe (nazwisko, telefon, e-mail). W którym momencie dnia mógłbyś podarować Jezusowi swą godzinę? Rano (6–12), po południu (12–18), wieczorem (18–24), w nocy (0–6)? Nie pytamy o podanie konkretnego dnia i godziny, bo osoby nie będą jeszcze tego wiedziały i niczego nie napiszą, dlatego prosimy tylko o sprecyzowanie pory dnia. Mógłbyś (mogłabyś) pomóc w zorganizowaniu wieczystej adoracji? Zatem po homilii przeznaczamy dwie-trzy minuty na wypełnienie takiego formularza i potem, podczas ofiarowania, zbieramy je jako cenny dar ofiarowany Panu. Później, w połowie tygodnia, tak żeby dać możliwość zastanowienia się, dzwonimy do każdej z osób chętnych, by skonkretyzować dokładny dzień i godzinę adoracji. Powinniśmy w ten sposób pokryć 168 godzin tygodnia. Jeśli wszystkie godziny są już zapełnione, wybiera się jakąś szczególną datę, na przykład święto maryjne, na rozpoczęcie adoracji. Inauguracja. Starajmy się, by była ona jak najbardziej uroczysta. Jeśli to tylko możliwe, zaprośmy księdza biskupa, żeby mógł jej przewodniczyć. Po Eucharystii robi się uroczystą procesję aż do kaplicy wieczystej adoracji. Tam intronizuje się Pana i zostawia Go na zawsze. Organizacja. Istnieje pewien ideał. Czasami nie można go wypełnić, ale trzeba chociaż spróbować. Tworzymy sieć 29 koordynatorów: jeden koordynator generalny, który jest łącznikiem z księdzem opiekującym się wieczystą adoracją, czterech koordynatorów tur (rannej, popołudniowej, wieczornej i nocnej) oraz po jednym koordynatorze odpowiedzialnym za poszczególne godziny. Celem jest to, by Pan Jezus nigdy nie został sam. Taki sposób organizacji pomaga również formować osoby, które przychodzą na adorację, by czuły się odpowiedzialne i nie zostawiały Pana nigdy samego, żeby nie opuściły Go, zanim przyjdzie kolejna osoba. Gdy ktoś nie może przyjść, powinien spróbować znaleźć kogoś na swoje miejsce, a jeśli to nie będzie możliwe, musi skontaktować się z koordynatorem danej godziny, by on na nią kogoś zapewnił. Zadaniem koordynatorów tur jest skontaktowanie się z poszczególnymi osobami w celu ustalenia z nimi konkretnego dnia oraz godziny adoracji; potem nadzorowanie tylko koordynatorów godzin w swoich turach”. opr. ks. M. Piotrowski TChr, tłum. A. Bystrzanowska Kontakt do ks. Justa Lo Feudo, który służy pomocą w zorganizowaniu wieczystej adoracji w parafii: justolofeudo@
do Mnie wszyscy – woła Jezus – którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11,28). «Przyjdźcie» – to wezwanie niesie się jak gdyby poza krąg ludzi Jezusowi współczesnych, tych, którym dane było spotkać Go na drogach swego życia i swego cierpienia. To wezwanie dociera do ubogich Bez szczegółowej analizy można wyróżnić w dzisiejszej Ewangelii dwie części. W pierwszej Jezus zwraca się do Ojca i wysławia Go za to, że zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawił je prostaczkom (zob. Mt 11, 25). Jeśli chcielibyśmy zapytać o jakie „rzeczy” chodzi, moglibyśmy odpowiedzieć, że został tu wspomniany cały zbawczy plan Boga wszechmogącego, obejmujący stworzenie człowieka, działalność proroków, przyjście Jezusa Chrystusa i Jego odkupieńcze dzieło, aż do Jego powtórnego przyjścia na ziemię. Słowa Jezusa stanowią zaproszenie dla nas, abyśmy wraz ze Zbawicielem dziękowali Bogu za to Jego „upodobanie” w odniesieniu do każdego z nas. Bo każdy z nas ma swoje, jedyne i niepowtarzalne, miejsce w Bożym planie zbawienia. W drugiej części Ewangelii Jezus zachęca: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Któż z nas nie jest utrudzony? Któż z nas nie jest obciążony? Któż nie potrzebuje pokrzepienia? Oto zatem stosowny moment, żeby zwrócić się do Jezusa i szczerze Mu powiedzieć o naszych osobistych trudnościach, na które aktualnie napotykamy. Można zacząć od podziękowania Panu za to, że Jego Ojciec objawił nam tajemnice dotyczące naszego powołania i życia. Jeśli prześledzimy nasze poszczególne etapy, poczynając od chrztu, przez spowiedź, Komunię świętą, bierzmowanie, sakrament kapłaństwa albo małżeństwa, złożenie ślubów, wyraźnie widzimy jak Pan nas prowadzi i udziela nam potrzebnych łask. Jednak, podobnie jak naród wybrany, niekiedy się buntujemy i chcemy iść własną drogą. Nieobce są nam upadki w różnych dziedzinach naszego życia. Czasami dziwimy się samym sobie, że przecież tak bardzo się staramy, tak bardzo się wysilamy, a jednak nie potrafimy uniknąć pewnych błędów, przyjmując postawę „mądrych i roztropnych”. Patronka dnia dzisiejszego, św. Katarzyna Sieneńska, była osobą tak bogatą od strony duchowej, że mogła dawać rady papieżom i możnym tego świata, a nawet ich upominać. Swoje myśli zebrała m. in. w Dialogu o Bożej Opatrzności. Jej trafne uwagi odznaczają się zadziwiającą aktualnością. Charakteryzowała w ten sposób postawę niektórych chrześcijan: „Boją się komuś narazić i przysporzyć sobie wrogów – a wszystko to z powodu miłości własnej. Czasami sprawiają wrażenie, jakby najważniejszą dla nich rzeczą było zachowanie świętego spokoju, i to (…) jest najgorszym złem, jakie wyrządzają. Jeśli rana nie zostanie usunięta, kiedy jest to konieczne, ale użyta zostanie jedynie maść, to nie tylko nie dojdzie do jej zagojenia, ale do zarażenia całego ciała, często z fatalnymi skutkami”. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam ukojenie. Ewangelia Mateusza 11,28. „Pójdźcie DO MNIE“ – powiedział Pan Jezus Chrystus, nie do kogokolwiek innego. Chciał nam powiedzieć: „To Ja jestem tym, który cię stworzył i wiem wszystko o tobie i twoich problemach. Znam twoje myśli od Modlitwa wieków Sławię Ciebie Panie Statystyki Dziś 38 Wczoraj 333 W tym tygodniu 371 Wszystkie 177961 Przyjdźcie do Mnie wszyscy,którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,a Ja was pokrzepię. Mt 11,28 PIERWSZY DZIEŃ Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. J 2, 1-11 DRUGI DZIEŃ Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A człowiek imieniem Zacheusz, przełożony między celnikami i bogacz, chciał zobaczyć, jak też Jezus wygląda, ale nie mógł, bo będąc małego wzrostu, ginął w tłumie. Pobiegł więc naprzód i wdrapał się na drzewo sykomory, aby Go zobaczyć, ponieważ miał tamtędy przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź zaraz, bo chcę dzisiaj zatrzymać się w Twoim domu. I zeszedł zaraz, i przyjął Go z radością. Lecz wszyscy, którzy to widzieli, szemrali: do grzesznika poszedł w gościnę! A Zacheusz oświadczył Panu: Panie połowę majątku daję ubogim, a jeżeli kogoś skrzywdziłem, to oddaję w czwórnasób. A Jezus rzekł do niego: Zbawienie weszło dzisiaj do twojego domu, bo i ten [człowiek] jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł, by szukać i zbawiać to co zginęło. Łk 19, 1-9 TRZECI DZIEŃ Kiedy już to wszystko powiedział ludowi, wszedł do Kafarnaum. Tam sługa pewnego setnika chorował i był już umierający. Setnik bardzo go cenił. Słysząc o Jezusie, posłał do niego starszyznę żydowską z prośbą, aby uzdrowił jego sługę. Oni, stanąwszy przed Jezusem, prosili Go bardzo: zasłużył sobie na to, abyś mu pomógł. Kocha nasz naród, to on właśnie zbudował nam synagogę. Jezus wyruszył więc razem z nimi. Ale kiedy był już blisko domu, setnik wysłał przyjaciół, mówiąc: Nie trudź się, Panie, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach. Nie czułem się też godny prosić Cię osobiście. Lecz wydaj tylko rozkaz, a mój sługa wyzdrowieje. Kiedy Jezus to usłyszał, pełen podziwu dla niego zwrócił się do tłumu, który szedł za nim, i rzekł: powiadam wam: nawet w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Kiedy wysłańcy powrócili do domu zastali sługę zdrowego. Łk 7, 1-10 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28-30 CZWARTY DZIEŃ On wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy». Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy też powiedzieć: "Wstań i chodź!" Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. Mt 9, 1-8 PIĄTY DZIEŃ Potem poszedł do miasta zwanego Naim. Szli też z Nim uczniowie i wielki tłum. Kiedy zbliżyli się do bramy miejskiej wynoszono właśnie zmarłego, który był jedynym synem wdowy. I towarzyszył jej wielki tłum mieszkańców miasta. Gdy Jezus ją zobaczył, ulitował się nad nią i powiedział jej: nie płacz i dotknął mar. Niosący je zatrzymali się. On zaś powiedział: Młodzieńcze, mówię ci wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić. I oddał go matce. Strach wszystkich ogarnął i chwalili Boga mówiąc: Prorok wielki zjawił się wśród nas. Oraz: Bóg spojrzał na swój lud. I wieść rozeszła się po całej Judei i jej okolicy. Łk 7, 11-17 Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Mt 18, 19-20 SZÓSTY DZIEŃ Uczniowie Jana donieśli mu o tym wszystkim. Jan zaś, wezwawszy dwóch swoich uczniów, wysłał ich do Pana z zapytaniem: czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Ludzie ci, przyszedłszy do niego powiedzieli: Jan Chrzciciel przysyła nas, do Ciebie z zapytaniem, czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Wtedy właśnie uwolnił [Jezus] wielu od chorób, od cierpień i od złych duchów i wielu ślepym przywrócił wzrok. I dał im taką odpowiedź: powiedzcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: ślepi widzą, ludzie o bezwładnych nogach chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się dobrą nowinę. Szczęśliwy ten, kto nie zgorszy się z mojego powodu. Łk 7, 18-23 SIÓDMY DZIEŃ Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce przy stole. A oto kobieta, która była w mieście grzesznicą, dowiedziawszy się, że On posila się w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku i z płaczem, stanąwszy z tyłu u Jego stóp, zaczęła oblewać je łzami i wycierać włosami. I całowała Jego stopy i polała olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, pomyślał sobie: Gdyby On był prorokiem, to by przecież wiedział, co to za jedna ta kobieta, która Go dotyka – że to grzesznica. Jezus mu odpowiedział: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A on na to: Nauczycielu mów! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Ponieważ nie mieli z czego oddać, podarował dług jednemu i drugiemu. Który więc z nich będzie go bardziej kochał? Szymon odpowiedział: myślę, że ten, któremu więcej podarował. On zaś powiedział mu: dobrześ osądził. I zwróciwszy się do kobiety powiedział Szymonowi: Czy widzisz tę kobietę? Wszedłem do Twojego domu, a nie dałeś mi wody do nóg. Ona zaś łzami oblała moje nogi i wytarła swoimi włosami. Nie powitałeś mnie pocałunkiem, a ona odkąd weszła, nie przestaje całować moich stóp. Nie skropiłeś olejkiem mojej głowy, ona zaś wonnym olejkiem polała moje stopy. Dlatego mówię tobie: odpuszczone są jej liczne grzechy, bo wiele umiłowała. Komu zaś się mało odpuszcza, ten mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. A posilający się razem z Nim zaczęli się zastanawiać: kimże On jest, że odpuszcza grzechy! A do kobiety powiedział: wiara twoja cię zbawiła. Idź w pokoju! Łk 7, 36-50 ÓSMY DZIEŃ Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu. Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Mt 8, 14-17 DZIEWIĄTY DZIEŃ Kiedy Jezus zszedł [z nimi] z góry, zatrzymał się na równinie z wielkim tłumem uczniów, a mnóstwo ludzi z całej Judei i z Jerozolimy, i z nadmorskiego Tyru, i Sydonu przyszło, aby Go słuchać i odzyskać zdrowie. Także ci, których dręczyły duchy nieczyste, powracali do zdrowia. I cały tłum starał się Go dotknąć, bo moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. Łk 6, 17-19 A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». Mt 20, 25-28 DZIESIĄTY DZIEŃ Kiedy był w jednym z miast, pojawił się człowiek, cały pokryty trądem. Zobaczywszy Jezusa upadł na twarz i błagał Go: Panie, jeżeli zechcesz, możesz mnie oczyścić. Chcę, bądź oczyszczony. I trąd natychmiast znikł. A On przykazał: nie mów o tym nikomu, ale pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swoje oczyszczenie, jak nakazał Mojżesz im na świadectwo. Łk 5, 12-15 W drodze do Jerozolimy przechodził przez Samarię i Galileę. Kiedy wchodził do pewnej wsi, zabiegło Mu drogę dziesięciu trędowatych, którzy stanęli z daleka i zawołali: Jezusie, Nauczycielu, zmiłuj się nad nami! Powiedział im: idźcie, pokażcie się kapłanom! W drodze zostali oczyszczeni. A jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, powrócił, wielbiąc głośno Boga i upadł na twarz do Jego stóp dziękując Mu. Był to Samarytanin. Jezus odpowiedział: czyż nie dziesięciu zostało uzdrowionych? Gdzież jest dziewięciu? Żaden nie wrócił, aby uwielbić Boga, tylko ten cudzoziemiec? A jemu powiedział: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Łk 17, 11-19 JEDENASTY DZIEŃ Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym». Mt 14, 25-33 DWUNASTY DZIEŃ Pewnego dnia wszedł do łodzi razem z uczniami. I powiedział do nich: przeprawmy się na drugą stronę jeziora. I odbili od brzegu. A kiedy płynęli zasnął. Wtem spadł na jezioro gwałtowny wiatr. Fale ich zalewały i znaleźli się w niebezpieczeństwie. I zbudzili Go mówiąc: Nauczycielu, Nauczycielu, giniemy! On zaś powstawszy rozkazał wichrowi i wzburzonej fali i uspokoiły się i nastała cisza. Powiedział im: gdzie wasza wiara? Oni zaś przestraszeni zdumiewali się, mówiąc między sobą: kimże On jest, że rozkazuje wiatrom i wodzie, a one są Mu posłuszne? Łk 8, 22-25 TRZYNASTY DZIEŃ Kiedy Jezus powrócił, przyjął Go tłum, bo wszyscy Go oczekiwali. I przyszedł człowiek imieniem Jair. Był on przełożonym synagogi. Upadł do nóg Jezusowi i prosił Go, aby wszedł do jego domu, bo miał jedyną córkę około dwunastu lat i ta mu umierała. Kiedy Jezus tam podążał tłumy napierały na Niego. A kobieta, która od lat dwunastu cierpiała na krwotok i cały swój majątek wydała na lekarzy, a żaden jej nie mógł uleczyć, podeszła z tyłu i dotknęła kraju Jego płaszcza. I natychmiast ustał krwotok. A Jezus zapytał: kto mnie dotknął? A wszyscy się wypierali. Piotr powiedział: Nauczycielu, tłumy się tłoczą wokół Ciebie i popychają Cię. Ale Jezus rzekł: ktoś mnie dotknął, bo czułem, że moc ze mnie wyszła. Kiedy kobieta spostrzegła, że się nie ukryje, przyszła z drżeniem i przypadłszy do Niego wyznała wobec całego ludu, z jakiego powodu Go dotknęła i że natychmiast została uzdrowiona. On zaś jej powiedział: córko, twoja wiara cię uzdrowiła. Idź w pokoju! Kiedy jeszcze mówił, przyszedł ktoś z domu przełożonego synagogi i powiada: córka twoja umarła, nie trudź więcej Nauczyciela. Usłyszawszy to Jezus, odrzekł mu: nie lękaj się, wierz tylko, a będzie ocalona. Przyszedłszy do domu nie pozwolił nikomu wejść z sobą oprócz Piotra, Jana i Jakuba, i ojca i matki dziecka. A wszyscy zawodzili i opłakiwali ją. Jezus zaś powiedział: nie płaczcie, ona nie umarła ale śpi. I wyśmiewali się z Niego widząc, że umarła. On zaś ujął ją za rękę i zawołał: wstań, dziecko! I powróciła do życia, i natychmiast wstała. I kazał jej dać jeść. Rodzice jej osłupieli. On zaś nakazał im, aby nie mówili nikomu o tym, co zaszło. Łk 8, 40-56 CZTERNASTY DZIEŃ I zabrawszy ich udał się na osobność pod miasto zwane Betsaida. Tłumy jednak dowiedziały się i poszły za Nim. A On je przyjął, mówił im o królestwie Bożym i uzdrowił tych, którzy tego potrzebowali. Dzień zaczął chylić się ku zachodowi. Dwunastu więc powiedziało Mu: rozpuść tłum, niech idą do okolicznych wsi i zagród odpocząć i znaleźć sobie coś do zjedzenia, bo jesteśmy tu na pustkowiu. Rzekł do nich: wy dajcie im jeść. Odpowiedzieli: mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby, chyba że pójdziemy kupić jedzenie dla tego całego ludu. A samych mężczyzn było około pięciu tysięcy. I rzekł do uczniów: każcie im usiąść grupami, mniej więcej po pięćdziesięciu. Tak też uczynili i rozsadzili wszystkich. A kiedy wziął pięć chlebów i dwie ryby i wzniósł oczy do nieba, wielbił [Boga], połamał je i podawał uczniom, aby rozdawali tłumowi. I zjedli, i wszyscy najedli się do syta. I zebrano dwanaście koszów kawałków z tego, co zostało. Łk 9, 10b-17 PIĘTNASTY DZIEŃ Rzekł do [Marty] Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». J 11, SZESNASTY DZIEŃ W inny szabat wszedł [Jezus] do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschniętą prawą rękę. Uczeni w Piśmie i faryzeusze podpatrywali Go, czy uzdrawia w szabat, aby móc go oskarżyć. Lecz On znał ich myśli i rzekł człowiekowi, który miał uschniętą rękę: stań w środku. On podniósł się i stanął. A Jezus powiedział do nich: pytam was czy w szabat należy czynić dobrze czy źle? Ratować życie czy niszczyć? I powiódłszy wokół po nich wszystkich oczami, rzekł mu: wyciągnij rękę. Uczynił to i odzyskał władzę w ręce. Oni zaś wpadli w szaloną złość i naradzali się, co zrobić z Jezusem. Łk 6, 6-11 Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: Oto mój Sługa; którego wybrałem, Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą. Iz 42,1-4 SIEDEMNASTY DZIEŃ Mniej więcej osiem dni po tych naukach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i wszedł na górę aby się modlić. W czasie modlitwy zmienił się wygląd Jego twarzy, a Jego odzienie stało się olśniewająco białe. I rozmawiali z Nim dwaj mężowie, którymi byli Mojżesz i Eliasz. Ukazawszy się w chwale mówili o Jego odejściu, które miało nastąpić w Jerozolimie. Piotra zaś i jego towarzyszy zmorzył sen. Kiedy się obudzili ujrzeli Jego chwałę i tych dwóch mężów [stojących] przy Nim. A w chwili kiedy się z Nim rozstawali, Piotr nie wiedząc co mówi, rzekł do Jezusa: Nauczycielu, dobrze nam tutaj! Rozbijemy trzy namioty dla Ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i jeden dla Eliasza. Kiedy to mówił pojawił się obłok i zaczął ich zakrywać. A gdy tamci weszli w obłok, strach ogarnął uczniów, a z obłoku rozległ się głos mówiący: To jest mój syn wybrany, Jego słuchajcie. Kiedy ten głos się rozległ, okazało się, że Jezus jest sam. Oni wtedy zachowali milczenie i nikomu nie powiedzieli o tym co zaszło. Łk 9, 28-36 OSIEMNASTY DZIEŃ Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. Mt 9, 27-31 DZIEWIĘTNASTY DZIEŃ A oto pewien biegły w Prawie zapytał Go podstępnie: - Nauczycielu, co mam czynić, aby posiąść życie wieczne? On zaś powiedział: - Co napisano w Prawie? Jak czytasz? Odrzekł: „Będziesz miłował Pana Boga z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił i ze wszystkich myśli, a bliźniego swego jak siebie samego”. Rzekł mu: Dobrze powiedziałeś. Czyń to, a będziesz żył! On jednak, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: - A kto jest moim bliźnim? Jezus nawiązując do tego powiedział: pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł między zbójców, którzy go obrabowali, pobili i odeszli zostawiając na pół umarłego. Przypadkiem pewien kapłan szedł ową drogą, a kiedy go zobaczył, ominął go. Podobnie i lewita, który znalazł się w tym miejscu i zobaczył go, ominął go. A pewien podróżny Samarytanin przyszedł na to miejsce i zobaczywszy go, ulitował się. Podszedł, nalał oliwy i wina na jego rany i obwiązał je. Wsadził go na swe juczne zwierze, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Nazajutrz wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: pielęgnuj go, a jeżeli wydasz coś nadto, oddam ci, gdy będę wracał. Jak myślisz, który z tych trzech okazał się bliźnim dlatego, kto wpadł między zbójców? A on odpowiedział: ten, który ulitował się nad nim. Rzekł Jezus: idź i ty czyń podobnie. Łk 10, 25-37 DWUDZIESTY DZIEŃ A Ja wam powiadam: proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam, bo każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą. Gdy syn któregoś z was poprosi swego ojca o rybę, czyż on zamiast ryby, da mu węża? Albo czy da skorpiona, gdy syn prosi o jajko? Jeżeli więc wy, będąc złymi, potraficie dawać swoim dzieciom dobre dary, to o ileż bardziej Ojciec, który jest w niebie, da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. Łk 11, 9-13 DWUDZIESTY PIERWSZY DZIEŃ Gdy ci wychodzili, oto przyprowadzono Mu niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy». Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo». Mt 9, 32-38 DWUDZIESTY DRUGI DZIEŃ A do uczniów rzekł: dlatego wam mówię: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, co będziecie jedli, ani o ciało, czym je okryjecie, bo życie ważniejsze jest od jedzenia, a ciało od ubrania. Przypatrzcie się krukom! Nie sieją i nie zbierają, nie mają spiżarni ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż więcej wy jesteście warci od ptaków! A któż z was przy całej swej trosce może przedłużyć choćby o chwilkę swoje życie? Jeżeli więc nawet tak drobnej rzeczy uczynić nie możecie, to po co się troszczycie o resztę? Przypatrzcie się kwiatom, jak rosną! Nie pracują i nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całym swym przepychu nie był ubrany jak każdy z nich. Jeżeli więc Bóg tak przystraja trawę polną, która dziś jest, a jutro w piec będzie wrzucona, to o ile bardziej was, słabej wiary! Nie zabiegajcie zatem o to, co będziecie jedli, i co będziecie pili i nie przejmujcie się tym. O to wszystko bowiem zabiegają poganie na świecie. Ojciec Wasz wie, że tego potrzebujecie. Zabiegajcie raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam przydane. Nie bój się, mała gromadko, bo spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie, co posiadacie i dajcie jałmużnę Sprawcie sobie trzosy, które się nie zużywają – skarb, który nie traci wartości w niebie, gdzie złodziej nie dostaje, ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest wasz skarb, tam będzie i wasze serce. Łk 12, 22-34 DWUDZIESTY TRZECI DZIEŃ W szabat nauczał w jednej synagodze. A kobieta, która już osiemnaście lat chorowała, chodziła pochylona i nie mogła się wyprostować. Jezus ujrzawszy ją, przywołał do siebie i powiedział: Niewiasto, jesteś wolna od choroby! I położył na nią ręce. I wyprostowała się natychmiast i wielbiła Boga. Ale przełożony synagogi, oburzony, że Jezus uzdrowił ją w szabat, mówił do tłumu: Jest sześć dni przeznaczonych na pracę, wtedy więc przychodźcie po uzdrowienie, a nie w dzień szabatu! A Pan na to: obłudnicy! Czyż każdy z was w szabat nie odwiązuje od żłobu swego wołu lub osła i nie wyprowadza, aby go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan już osiemnaście lat trzymał w swoich pętach, nie wolno w dzień szabatu uwolnić? Kiedy to mówił, wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, cały zaś tłum radował się z Jego wspaniałych czynów. Łk 13, 10-17 DWUDZIESTY CZWARTY DZIEŃ Stamtąd podążył Jezus dalej i przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Mt 15, 29-31 Oto mój Sługa umiłowany, w Którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha Mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie złamie trzciny nadłamanej, Nie zgasi knotka o nikłym płomyku. Ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, Światłością dla narodów, Abyś otworzył oczy niewidomym Abyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności. Iz 42, DWUDZIESTY PIĄTY DZIEŃ Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba żeby nakarmić takie mnóstwo?» Jezus zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek». Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów. Tych zaś, którzy jedli, było cztery tysiące mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. Mt 15, 32-38 DWUDZIESTY SZÓSTY DZIEŃ Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył Mu wielki tłum ludu. A oto dwaj niewidomi, którzy siedzieli przy drodze, słysząc, że Jezus przechodzi, zaczęli wołać: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Tłum nastawał na nich, żeby umilkli; lecz oni jeszcze głośniej wołali: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Jezus przystanął, kazał ich przywołać i zapytał: «Cóż chcecie, żebym wam uczynił?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, żeby się oczy nasze otworzyły». Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim. Mt 20, 29-34 Kiedy zbliżył się do Jerycha, jakiś ślepiec siedział przy drodze żebrząc. A usłyszawszy, że tłum przechodzi, dopytywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu: Jezus Nazarejczyk przechodzi. Wtedy zawołał: Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Ci co go mijali, uciszali go, lecz on coraz głośniej wołał: Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Jezus przystanął i kazał go przyprowadzić do siebie. A kiedy się zbliżył, zapytał go: co mam dla ciebie zrobić? Odpowiedział: Panie żebym widział! Przejrzyj - powiedział Jezus - Twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast odzyskał wzrok i szedł za Nim, wielbiąc Boga. A cały lud, który to widział, chwalił Boga. Łk 18, 35-43 DWUDZIESTY SIÓDMY W tej chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: uwielbiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed uczonymi i mądrymi, a objawiłeś ludziom prostym. Tak Ojcze, albowiem tak podobało się Tobie. Ojciec dał Mi wszystko i nikt nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec, i kim jest Ojciec, tylko Syn i ten komu Syn zechce objawić. I zwracając się do uczniów powiedział na osobności: szczęśliwe oczy, które oglądają to, co wy oglądacie. Wielu proroków i królów chciało zobaczyć to, co wy widzicie i usłyszeć, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Łk 10, 21-23 DWUDZIESTY ÓSMY Któregoś dnia nauczał [Jezus] w obecności faryzeuszy i nauczycieli Prawa, którzy przybyli ze wszystkich miejscowości galilejskich z Judei i z Jerozolimy. A Pan miał moc uzdrawiania ich. W pewnej chwili mężczyźni, dźwigając na noszach sparaliżowanego, próbowali go wnieść i położyć przed Jezusem. A nie wiedząc, jak się z nim przedostać przez tłum, weszli na dach i przez dach spuścili go z noszami do środka przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: człowieku, twoje grzechy są odpuszczone. Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli się zastanawiać: kimże jest ten bluźnierca? Czyż oprócz Boga może ktoś odpuszczać grzechy? A Jezus, poznawszy ich myśli rzekł do nich: nad czym się zastanawiacie? Cóż jest łatwiej powiedzieć: twoje grzechy są odpuszczone, czy: wstań i chodź? Ale żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę odpuszczania grzechów na ziemi – powiedział do sparaliżowanego – mówię ci wstań, weź nosze i idź do domu! I zaraz na ich oczach wstał, wziął nosze, na których leżał i poszedł do domu chwaląc Boga. A wszystkich ogarnęło zdumienie i chwalili Boga, i pełni bojaźni mówili: widzieliśmy dziś rzeczy niewiarygodne! Łk 5, 17-26 DWUDZIESTY DZIEWIĄTY Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata». To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?» On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: "Idź do sadzawki Siloam i obmyj się". Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem». J 9, 1-12 TRZYDZIESTY DZIEŃ Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, Pośmiewisko ludzkie i wzgardzony przez lud. Przebodli ręce moje i nogi moje, policzyć mogą wszystkie kości moje. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem, moje szaty dzielą między siebie i losy rzucają o moją suknię. Ps 22, Następnie wyprowadzili Go [Jezusa] aby Go ukrzyżować. Przyprowadzili go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Ukrzyżowali Go rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. Mk 15, Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc tam, pilnowali Go. Wtedy też ukrzyżowali z nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: «Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, wybaw sam siebie, jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!». Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc powtarzali : «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w niego». Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Mt 27, Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjmiesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze mną w raju». Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem : Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego. Po tych słowach wyzionął ducha. A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Pochodził z miasta żydowskiego Arymatei i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień przygotowania i szabat zaczął jaśnieć. Łk 23,39-43-46. 50-54 TRZYDZIESTY PIERWSZY DZIEŃ Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą». Mt 28, 1-10 Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» Mt 28, 16-20 © Designed by Joomla, 2007-2022.
Znaczenie Psalmu 37:4. Psalmista zachęca osoby oddające cześć Bogu, żeby cieszyły się z tego, że mogą się z Nim przyjaźnić. Wszyscy, którzy mają taką więź z Jehową a Bogiem, mogą być pewni, że On spełni ich stosowne pragnienia. „Rozkoszuj się Jehową”. To sformułowanie można też oddać jako „czerp największą

Powiedziano: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). My jednak wolimy czas wolny spędzać na łonie natury, a siły regenerujemy na długich, najlepiej egzotycznych wakacjach. Co oddać Bogu? Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś nie wytrzymał z oburzenia i zakrzyknął: "Tego już za wiele! Co ma piernik do wiatraka! Przecież nawet Pan Bóg dnia siódmego odpoczął, a nie włóczył się po kościołach. I dość tego mieszania psychologii z religią!" Chętnie zgodzę się z tego typu argumentacją, zwłaszcza gdy podąży śladem ewangelicznej zasady, by oddać Bogu co boskie, a Cezarowi, co należy do Cezara (por. Mt 22, 21). Jestem przekonany, że można tak modlić się i wypoczywać, by wszyscy - i Bóg, i ludzie - byli zadowoleni. Ale nawet w tym najlepszym ze scenariuszy pojawi się kość niezgody: co, komu i ile się należy. Bo tu każdy chce być sobie sterem, żeglarzem i okrętem. W praktyce wygląda to tak, że w większości przypadków to, co boskie kurczy się do mikroskopijnych wymiarów, a to, co cesarskie nadyma się w stylu iście bizantyjskim. I tu pojawia się paradoks: w tej wszechobecnej, masowej kulturze nastawionej prawie wyłącznie na wypoczynek i relaks wszyscy coraz bardziej wydają się utrudzeni i obciążeni. Sytuacji nie ratuje nawet kolejny wysyp świąt i dni wolnych od pracy, o który zresztą z rodzimą inwencją w postaci długich weekendów potrafimy zadbać (postuluję nazywać je uczciwiej: "małymi wakacjami"). Mimo małych, średnich czy dużych wakacji coraz częściej skarżymy się na stres powakacyjny, a po powrocie do pracy dopada nas wypalenie zawodowe. Nikt jednak nie pomyśli, że może to sprawka jakiejś niewidzialnej ręki. Może sam Pan Bóg "odpłaca" nam pięknym za nadobne? A może nasza tajemnicza natura tęskni za czymś więcej, co niewidzialne dla szkiełka i oka? Wypalenie zawodowe i nie tylko Polem dalszych analiz, które pozwoli nam nieco usystematyzować poruszane tu kwestie, chciałbym uczynić stosunkowo nowe i modne zjawisko społeczne, ochrzczone barwnym określeniem: "wypalenie" (ang. burnout). Od kilku dekad jest ono przedmiotem zainteresowania naukowców, a stosunkowo od niedawna zwyczajnych ludzi. Popularyzacja wiedzy na jego temat sprawiła, że zaczyna być pojęciem bardzo często i chętnie stosowanym. Jak przystało na amerykańską jednostkę chorobową, wypalenie zostało prosto i praktycznie opisane tak, że każdy ze swobodą posługuje się opisem jego symptomów. Ale przypomnimy podstawowe pojęcia. Według Christiny Maslach są trzy podstawowe wymiary tego zjawiska, prawie jak w znanym ze szkoły podstawowej kartezjańskim układzie współrzędnych. Pierwszy, najbardziej charakterystyczny wymiar związany jest z wyczerpaniem emocjonalnym. Drugi dotyczy relacji z innymi ludźmi i nosi groźnie brzmiącą nazwę: depersonalizacja. Trzeci zaś wiąże się z wizją własnej osoby i przejawia się zaniżonym poczuciem osobistych dokonań. Człowiek zdrowy we wszystkich tych trzech wymiarach osiąga pozytywne wartości, tj. jawi się jako pełen optymizmu i energii entuzjasta, zainteresowany innymi ludźmi i chętny do pomocy, przekonany przy tym o własnej kompetencji i kwalifikacjach. To po prostu wymarzony pracownik, małżonek, przyjaciel czy kolega/koleżanka z boiska. Odwrotnie prezentuje się człowiek wypalony, który we wszystkich trzech wymiarach osiąga negatywne wartości. Przede wszystkim czuje się nadmiernie obciążony i wyeksploatowany emocjonalnie przez innych, dlatego traktuje ich zimno, przedmiotowo i bez empatii, mając na domiar wszystkiego zaniżone poczucie własnej wartości i kompetencji. To zwykle zblazowany pracownik, sflaczały współmałżonek, nudny przyjaciel i chodząca po boisku katastrofa. Co jednak ważne: między zapalonym (zdrowym) a wypalonym (chorym) człowiekiem istnieje różnica jedynie ilościowa, bo stosunkowo łatwo przejść od pierwszego do drugiego (ale nie na odwrót). Wypalenie zresztą - jak chcą amerykańscy psycholodzy - zaczyna się od "miodowego miesiąca", czyli od entuzjastycznego i pełnego zaangażowania wejścia w pracę bądź relację pomocową z innymi ludźmi, po czym zaczyna się stopniowe rozczarowanie i zaniżanie lotów. Trochę tak, jak w znanym micie o Ikarze: wypalony startuje z wigorem i błyskawicznie nabiera wysokości, ale kończy lotem koszącym i z połamanymi skrzydłami. Bóg na pierwszym miejscu Wypalenie jest dobrym przykładem perypetii współczesnego człowieka z sobą samym, z innymi, z otaczającym go światem, a w ostatecznym rozrachunku także z Bogiem. Jedna z naukowych teorii wyjaśniających to zjawisko mówi, że wypalenie jest wynikiem niepowodzenia w egzystencjalnym poszukiwaniu sensu życia. Ponieważ dotychczasowe źródła tego sensu - religia i Bóg - zniknęły lub znikają z życia poszczególnych ludzi i społeczeństw, pozostałą po nich pustkę trzeba czymś wypełnić. Ale czym wypełnić pustkę po Kimś nieskończonym, wszechmocnym czy niepojętym? Pracą, karierą, pieniędzmi, przyjemnością? Żadna z tych rzeczy, a i wszystkie razem wzięte nie nadają się nawet na bóstwa drugiej kategorii w naszym życiowym panteonie. Dlatego pytanie o sens życia będzie gnębiło tę nowoczesną część ludzkości bardzo długo. Może warto przypomnieć sobie stare, proste prawdy, które wkładały nam do głów babcie, powtarzając niczym mantrę słowa św. Augustyna: "Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu". Statystyki zaczynają być nieco alarmujące. W roku 2007 we wszystkich polskich parafiach w niedzielnej Mszy Świętej wzięło udział 44,2 procent katolików, czyli ponad połowa w tym samym czasie oddaje się innym zajęciom: pracy, wypoczynkowi itp. Podobno liczba tych drugich będzie rosnąć, o czym przekonamy się już niebawem. A pod nieobecność sacrum Bóg wie czego - prócz wypalenia zawodowego - możemy się jeszcze spodziewać. Na koniec spójrzmy jeszcze na całą sprawę od innej strony. Faktem historycznym jest to, że chrześcijaństwo uwolniło cały otaczający nas świat od pogańskiego ubóstwienia i umożliwiło np. rozwój nauki i techniki. Ale nie tylko. Dzięki chrześcijaństwu możliwe stały się wycieczki na łono natury i możemy dziś bez lęku grillować mięso krów czy świń pod dawnymi świętymi dębami, nie bojąc się gniewu bogów. Możemy biegać po lasach, łąkach i taplać się w jeziorach bez obawy, że podepczemy jakieś święte chrząszcze, zamulimy tajemnicze wody lub zerwiemy zaczarowane kwiaty. Dechrystianizacja sprawia jednak, że zaczynamy cofać się w rozwoju i na powrót deifikować przyrodę, czego barwne obrazy można spotkać w ekstremalnych ruchach ekologicznych. I kto wie, czym to się jeszcze skończy. Dlatego warto odkryć na nowo chrześcijaństwo i Pana Boga. To przepis nie tylko na udane życie, ale i na zdrowy wypoczynek. Rozważanie pochodzi z książki: Duchowość daru z siebie Co ja z tego będę miał? Często zadajesz sobie to pytanie? Przyjrzyj się swoim postawom, zrozum swoje zachowania i zdecyduj, czy chcesz coś zmienić w swoim życiu. Bo duchowość chrześcijańska jest duchowością daru z siebie. Napisana z publicystycznym zacięciem książka zaprasza w świat prawd często nieoczywistych i zaskakujących. Z niektórymi tematami autor rozprawia się bezlitośnie, inne pozostają nierozstrzygnięte, gdyż - jak sam pisze - czasem chodzi tylko o przyczynek do dyskusji. Wiele artykułów dotyczy ludzkiej psychiki: dojrzałości emocjonalnej, lęku, poczucia własnej wartości, wypalenia. Inne dotykają zagadnień z duszpasterskiego podwórka spowiedzi, celibatu czy kierownictwa duchowego.

PRZYJDŹCIE DO MNIE WSZYSCY, KTÓRZY, KTÓRZY UTRUDZENI I OBCIĄŻENI JESTEŚCIE | Pytasz, jaki jest sens życia, tęsknisz za pokojem, radością i miłością, może jesteś rozczarowany czy zmęczony? Przeczytaj tę książkę. | Życie Duchowe Ewangelizacja Dla Mężczyzn | Opis sklepu zmienisz w dziale MODERACJA \ SEO
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Syberii, z Surgutu. Dziś wspomnienie Matki Bożej Szkaplerznej. Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Bożym Słowem. Niech Duch Święty da nam swoje światło i łaskę na to rozmyślanie. (Iz 26, Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój – poszukuje Cię w mym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał! Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia wije się, krzyczy w bólach porodu, takimi myśmy się stali przed Tobą, o Panie! Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie. Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych. (Mt 11,28-30) W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Niedawno już ten fragment Ewangelii był, w jakąś niedzielę, ale nic nie szkodzi, jeśli Słowo się powtarza. My też wiele słów powtarzamy, a często jedno i to samo słowo w innym kontekście nabiera nowego, innego znaczenia. Co chce nam Pan Bóg powiedzieć dziś? Piękne jest to zaproszenie Jezusa – Przyjdźcie do Mnie… Przyjdźcie do Mnie wszyscy… Wszyscy utrudzeni i obciążeni… Ja was pokrzepię (w rosyjskim tłumaczeniu – uspokoję). Spróbujmy zobaczyć oczyma wiary, wyobraźni, Jezusa, który stoi przed nami i mówi te słowa – przyjdźcie do Mnie wszyscy. Zaprasza nas, zaprasza Ciebie i mnie. Zaprasza szczególnie wtedy, gdy jesteśmy utrudzeni i obciążeni. Zaprasza, żeby nas podtrzymać, pocieszyć, pokrzepić… Jezus mówi też – jarzmo i brzemię… Znaczy nie obiecuje nam, że Jego pokrzepienie pozbawi nas wszelkich problemów, ale obiecuje Swoją pomoc, Swoje pokrzepienie. Jednocześnie uczy nas – uczcie się ode Mnie być cichymi i pokornymi, uczcie się ode Mnie cicho i pokornie nieść swoje – Moje jarzmo, razem ze Mną nieść swoje – Moje jarzmo i brzemię, i wtedy ono choć ciężkie, nie będzie tak ciężkie, stanie się lekkie, słodkie, nie będziecie zwracać uwagi na ten ciężar. To zestawienie ciężaru i Bożej pomocy przewija się dziś ciągle. Np. I czytanie, z Księgi Izajasza, piękne, choć trudne do zrozumienia, należące do tzw. Apokalipsy Izajasza, mówiące o wieczności. Zwróćmy jednak uwagę na takie słowa: „Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał”. Jakoś, kiedy przeczytałem te słowa, zaraz mi się skojarzyła sprawa pandemii. Współczesny chrześcijanin, teolog, boi się takich sformułowań – jak Bóg może nas chłostać. Oczywiście, to porównanie, ale jednak jest w Biblii. I doświadczamy czegoś takiego – chłosta, kara, próba, doświadczenie… Może się człowiek opamięta, może się nawróci. Bóg wiele mówi tu o swojej pomocy, ale czegoś też oczekuje od człowieka, wychowuje człowieka. Szkaplerz karmelitański, czytając o objawieniach Maryi, o idei szkaplerza, widzimy, że też jest to coś co się na siebie nakłada, i fizycznie i symbolicznie, jest to też jakieś brzemię i jarzmo, słodkie i lekkie, ale jednak – brzemię, jarzmo… Ono nas chroni, ono nas wspiera, ono nas osłania, ale jednak – brzemię i jarzmo. Czasem trzeba podjąć brzemię, jarzmo, podjąć trud, zmaganie, nawet i cierpienie, wybrać to co trudniejsze, to co wymaga, ale nieść ten krzyż z Jezusem, przychodzić do Niego, opierać się na Nim. I uczyć się od Niego. Nieść z Maryją, która współcierpiała z Jezusem i współcierpi z nami. Daje nam swój szkaplerz, swój płaszcz. Spróbujmy dziś w świetle tego słowa spojrzeć na różne trudności jakie nas teraz, obecnie, spotykają. Podejmuje je, razem z Maryją, przychodzę z tym do Jezusa, niosę to z Nim, uczę się od Niego nieść pokornie, spokojnie. Spróbujmy dziś tak, z wiarą, pokornie, z Jezusem i Maryją. Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. on Twitter“Słowo, które niedawno było, ale to nic, to tylko pokazuje, jak Słowo Boże jest żywe i skuteczne. Przyjdźcie do Mnie wszyscy. Co nas dziś niepokoi, męczy? Oddajmy to Jezusowi. Pozdrawiam i błogosławię. + A co na Syberii? Jest ciepło, nawet gorąco, tak między 25 a 32 stopnie. Wczoraj po 21 wracałem do domu i było chyba 26 stopni. Normalnie tropik na Syberii. Ciągle trzymają nas w zamknięciu, tak oficjalnie, choć trudno to zauważyć w mieście, raczej niewiele kto się tym przejmuje, no bo i ile można. Największy problem, że nie możemy się spotykać w kościele, ani zbierać ludzi w innych miastach. Jakby już trochę zaraza ustępuje, trochę się zmniejsza ilość zachorowań, ale bardzo powoli. Większość parafian, których ta zaraza dopadła, o których wiem, że chorowali, albo już wyszli z choroby, albo już lepiej się czują. Nasz lekarz, Paweł Stanisławowicz, można powiedzieć Polak, ponieważ ma korzenie polskie, bardzo gorliwy katolik, bardzo dobry lekarz, niedawno przez parę dni był w reanimacji, ale już jest lepiej, podjęliśmy solidną modlitwę całą parafią. On pisze do mnie codziennie, a my codziennie się za niego modlimy. My też już nie wytrzymujemy, po kilku miesiącach pojechaliśmy do Kogałymu. Niżej kilka zdjęć z tego wyjazdu. Nasze siostry wyjeżdżają na urlop, s. Teresa już wyjechała, s. Joanna niedługo rusza, mam nadzieję, że spokojnie dotrą do miejsca dokąd pragną dotrzeć. Pomódlcie się o to. My tu w sobotę mieliśmy I Komunię trójki dzieci i jednej pani dorosłej, a w niedzielę ślub Denisa i Eugenii. Po ślubie zaprosili nas na obiad, bardzo fajne miejsce wynajęli, pokażę kilka zdjęć. W Kogałymie też udało się nam spotkać z młodą rodziną, która przygotowuje się do ślubu kościelnego. Piękni ludzie, myślę, że już niedługo zawrą związek małżeński sakramentalny. Codziennie transmitujemy Msze Św., nabożeństwa, sporo ludzi codziennie z nami się modli. Codziennie też nagrywam krótkie rozmyślanie, teraz już też po polsku, czego próbka jest wyżej i niżej. I oczywiście idzie budowa. Już stoją ściany, parter i piętro, już przygotowujemy się do przykrycia piętra i do robienia dachu. Pozdrawiam Was serdecznie i proszę o modlitwę. Czarno-białe zdjęcia, jakie w piątek s. Teresa umieściła, to właśnie zdjęcia z 30 lecia poświęcenia kościoła w Winnicy, o czym pisała w tekście. Z Bogiem! zdjęcia – droga do Kogałymu 3CF7F9F6-4E83-4502-875D-4F7B1DA579EC EA70868E-AB3E-4563-B7A9-66FF81845583 Ślub Budowa on Twitter“Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Podejmijmy krzyż swojego powołania. Każde powołanie, nawet najpiękniejsze niesie ze sobą trudności. Spróbujmy dziś mężnie i cierpliwie je dźwigać. Pozdrawiam i błogosławię + on Twitter“Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi… Czy mamy na tyle proste, otwarte serce, by zauważać ślady obecności Boga wokół siebie, np. w pięknie przyrody, i Go uwielbiać? Pozdrawiam i błogosławię on Twitter“Jezus czyni wyrzuty miastom, że się nie nawróciły. To nie jakieś starożytne miasta to my, którzy tyle otrzymując od Boga, tak mało się nawracamy, mało się zmieniamy. Może dziś się więcej uda? Pozdrawiam i błogosławię! +
Choćby dusza była jak trup rozkładająca się, i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone - nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni” (Dz. 1448). „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Szczęść Boże! Pozdrawiam z Domu Rodzinnego! Moi Drodzy, ktoś wczoraj napisał, że czas wakacji to dobra okazja na odbycie zaległych spotkań. Postawiono pytanie, czy to również mnie dotyczy. Absolutnie tak! Mam najgłębszą świadomość, jak wiele tych spotkań jest zaległych, bo nigdy… nie ma czasu! To już jest naprawdę tragedia! Z tym trzeba coś zrobić! Bo sam nie wiem, czy to kwestia braku czasu, czy jego organizacji?… Jakby tak ustawić sprawy inaczej, to i czas by się znalazł. Ale jak się żyje bardzo szybko, to zanim człowiek pomyśli, to już dzień przebiegnie – i klapa! Niemniej jednak, dziękuję za to przypomnienie! Moi Drodzy, nie napisałem wczoraj, ale dzisiaj nadrabiam to opóźnienie, przesyłając najserdeczniejsze życzenia mojemu Szwagrowi, KAMILOWI NIEDŹWIEDZKIEMU, z okazji imienin. Niech z pomocą Bożą radośnie i pięknie realizuje swoje powołanie małżeńskie i ojcowskie! Wspieram modlitwą, na której zresztą – jak sam wczoraj powiedział – najbardziej Mu zależy. Zapraszam do refleksji nad Słowem Bożym, które dzisiaj brzmi wielkim pocieszeniem… Gaudium et spes! Ks. Jacek Czwartek 15 tygodnia zwykłego, rok II, do czytań: Iz 26,7– Mt 11,28–30 CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał. Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się, krzyczy w bólach porodu, tak myśmy się stali przed Tobą, o Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie. Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych. SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Dzisiejsze Słowo Boże – to słowo wielkiej pociechy. Oto dusza człowieka pragnie Boga, szuka Go we dnie i w nocy, a Pan obdarza ludzi pokojem. Szczególnie w ucisku Bóg okazuje pomoc i ratunek, jakkolwiek bowiem ludzi spotykają różne doświadczenia, to jednak Bóg ich ze wszystkich wyprowadzi. W tym kontekście bardzo jasno i mocno brzmią słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Warto te słowa ciągle przypominać sobie, zwłaszcza wtedy, gdy będzie nam się wydawało, że Jezus to tylko grzmiał i upominał, że tylko bardzo dużo wymagał od ludzi, a niczego nie dawał w zamian. Jezus, a dzisiaj – w Jego imieniu – Kościół, zawsze pochyla się nad nędzą ludzką, nad biedą pojedynczego człowieka i całych społeczności. Co – rzecz jasna – nie oznacza pobłażliwości dla zła i akceptacji wszelkich ludzkich zachowań. I dlatego to właśnie z całą pewnością człowiek ze strony swego Boga może liczyć na współczucie, zrozumienie i pomoc. Cały szkopuł jedynie w tym, aby zechciał z tego skorzystać – i żeby zaufał… Bardzo zaufał… Bo niektórzy mówią, że oni przecież się modlili w tej, czy innej intencji, a oto nie widzą żadnego skutku swoich modlitw. Odmówili Różaniec, odmówili Koronkę, nawet do kościoła raz więcej przyszli – a tu nic! A to przecież nie tak… Tu chodzi o modlitwę wytrwałą, pełną wiary i totalnego zaufania. Tu chodzi o całkowite oddanie się w ręce Boże! Tu chodzi o to, aby ciągle, ciągle – i z nowym zapałem dobijać się do bram Nieba o pomoc! Aby być w stałym kontakcie z Bogiem – nie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzeba. Aby mieć stale czyste serce i do tegoż serca zapraszać Jezusa w Komunii Świętej! Aby przeżywać Mszę Świętą, a nie tylko „chodzić do kościółka”… Aby się modlić dlatego, że się chce, a nie dlatego, że się musi! A jeżeli się nawet nie chce, to też się modlić, bo tak trzeba, bo Jezus zawsze czeka… Naprawdę, warto dla Niego przełamać swoje lenistwo i swoje opory. Warto przyjść na adorację Najświętszego Sakramentu, trwać na niej, wpatrywać się w Jezusa i błagać o pomoc! Dobijać się wręcz o pomoc! Ale też dziękować za to, co się otrzymało… Ale też przepraszać za to, co nie wyszło… Ale też uwielbiać – z całego serca! Kochani, to jest właśnie owo oddanie się w ręce Boże, to jest właśnie zwrócenie się do Pana z prośbą o ratunek i pomoc w naszym utrudzeniu i obciążeniu. To o tym dzisiaj mówimy – nie o pojedynczym, zdawkowym, „doczepionym” do swoich innych działań i praktyk, podjętym gdzieś na marginesie innych spraw odmówieniem jakiejś modlitewki, jakiegoś „Różańczyka”, czy nawet daniu intencji na Mszę Świętą. To nie o tym dzisiaj mówimy. Nie mówimy dziś jedynie o jakimś porywie emocji, wynikającym z aktualnej potrzeby, lub chwilowego nastroju. Mówimy natomiast o stałym zwróceniu się do Pana i o całkowitym zaufaniu do Niego, wyrażonym codzienną konsekwentną postawą. Codzienną – i konsekwentną… W tym kontekście zastanówmy się: · Co to znaczy, że ja osobiście szczerze ufam Bogu? · Czy z tym, co jest moim obciążeniem i utrudzeniem, zwracam się od razu do Niego, czy dopiero na końcu? · Jak pomagam innym w ich utrudzeniu i obciążeniu? Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam odpoczynek. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek dla waszych dusz. Moje jarzmo bowiem jest przyjemne, a moje brzemię lekkie. Drodzy braci i siostry, 1. Słowa Jezusa: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11,28) wskazują na tajemniczy kierunek łaski, która objawia się ludziom prostym i daje wytchnienie utrudzonym i zmęczonym. Słowa te są wyrazem solidarności Syna Człowieczego wobec ludzkości dotkniętej smutkiem i cierpieniem. Jakże wiele osób cierpi w ciele i na duchu! Jezus Chrystus wzywa wszystkich, aby pójść do Niego: «przyjdźcie do mnie» i obiecuje ulgę i wytchnienie. «Kiedy Jezus to mówi, ma przed oczyma ludzi, których spotyka każdego dnia na drogach Galilei: wielu ludzi prostych, ubogich, chorych, grzeszników, znajdujących się na marginesie społeczeństwa z powodu ciężaru prawa i opresyjnego systemu społecznego... Ludzie ci zawsze uganiali się za Nim, aby słuchać Jego słowa — słowa, które dawało nadzieję!» (Anioł Pański, 6 lipca 2014). W XXVIII Światowy Dzień Chorego, Jezus kieruje zaproszenie do chorych, uciśnionych i biednych, którzy wiedzą, że zależą całkowicie od Boga i, dotknięci ciężarem próby, potrzebują uzdrowienia. Osobom przeżywającym przygnębienie z powodu swojej sytuacji słabości i bólu Jezus Chrystus nie narzuca przepisów prawa, ale oferuje swoje miłosierdzie czyli samego siebie jako odnawiającą moc. Jezus patrzy na poranione człowieczeństwo. On ma oczy, które widzą i które zauważają, gdyż patrzą głęboko, nie rozglądają się obojętnie, lecz zatrzymują się i akceptują całego człowieka, każdego z jego stanem zdrowia, nie odrzucając nikogo, zapraszając każdego do wejścia w Jego życie, aby doświadczyć łagodności. 2. Dlaczego Jezus Chrystus żywi te uczucia? Ponieważ On sam uczynił się słabym, doświadczając ludzkiego cierpienia i otrzymując następnie pokrzepienie od Ojca. Faktycznie tylko ten, kto osobiście przeżywa to doświadczenie, będzie potrafił pocieszyć drugiego. Istnieje kilka poważnych form cierpienia: choroby nieuleczalne i przewlekłe, choroby psychiczne, schorzenia wymagające rehabilitacji lub opieki paliatywnej, różne niepełnosprawności, choroby wieku dziecięcego i podeszłego... Wobec nich czasami brakuje człowieczeństwa, dlatego konieczne jest spersonalizowanie podejścia do pacjenta, dodając do leczenia także opiekę w celu integralnego uzdrowienia człowieka. W chorobie czuje on bowiem, że zagrożona jest nie tylko jego integralność fizyczna, ale także wymiar relacyjny, intelektualny, uczuciowy i duchowy; i dlatego oprócz terapii oczekuje wsparcia, troskliwości, uwagi... jednym słowem miłości. Ponadto obok człowieka chorego jest jego rodzina, która cierpi i również potrzebuje pociechy i bliskości. 3. Drodzy chorzy bracia i siostry, wasza choroba stawia was w szczególny sposób pośród owych, „utrudzonych i obciążonych”, którzy przyciągają wzrok i serce Jezusa. Stąd wychodzi światło, które oświeca wasze chwile ciemności i nadzieja wobec waszego zniechęcenia. Jezus zaprasza was, abyście przyszli do Niego: «Przyjdźcie». W Nim bowiem niepokoje i pytania, które rodzą się w tej waszej „nocy” ciała i ducha, znajdą siłę do ich pokonania. Tak, Chrystus nie dał nam recept, ale swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem uwalnia nas od ucisku zła. W tym stanie na pewno potrzebujecie miejsca, aby się pokrzepić. Kościół chce być coraz bardziej i lepiej „gospodą„ Dobrego Samarytanina, którym jest Chrystus (por. Łk 10, 34), to znaczy domem, w którym można znaleźć Jego łaskę, wyrażającą się w gościnności, w akceptacji, w podniesieniu na duchu. W tym domu będziecie mogli spotkać ludzi, którzy, uzdrowieni miłosierdziem Bożym ze swojej słabości, będą umieli pomóc wam nieść krzyż, tworząc z własnych ran szczeliny, poprzez które ponad swoją chorobą można dostrzec horyzont i otrzymać światło i powietrze dla waszego życia. W to dzieło przynoszenia ulgi chorym braciom wpisuje się działalność pracowników służby zdrowia: lekarzy, pielęgniarek, personelu pomocniczego, administracji placówek sanitarnych, wolontariuszy, którzy, wykonując swoje zadania zgodnie z kompetencjami, pozwalają odczuć obecność Chrystusa, który ofiaruje pociechę i troszczy się o chorą osobę, opatrując jej rany. Jednakże również oni są mężczyznami i kobietami nie pozbawionymi własnych słabości czy chorób. W odniesieniu do nich mają szczególne znaczenie słowa, że «otrzymawszy pokrzepienie i pocieszenie Chrystusa, jesteśmy z kolei wezwani, aby stać się pokrzepieniem i pocieszeniem dla naszych braci, poprzez postawę łagodności i pokory na wzór Mistrza» (Anioł Pański, 6 lipca 2014). 4. Drodzy pracownicy służby zdrowia, każda interwencja diagnostyczna, prewencyjna, terapeutyczna, badawcza, lecznicza i rehabilitacyjna skierowana jest do osoby chorego, gdzie rzeczownik „osoba” zawsze pojawia się przed przymiotnikiem „chory”. Dlatego wasze działanie niech będzie stale nakierowane na godność i życie człowieka, bez jakiejkolwiek zgody na działania o charakterze eutanazji, wspomaganego samobójstwa, zaprzestania podtrzymywania życia, nawet wtedy, gdy stan choroby jest nieodwracalny. W obliczu sytuacji krytycznych i możliwej porażki nauk medycznych wobec przypadków klinicznych coraz bardziej problematycznych i wobec niekorzystnych diagnoz, jesteście wezwani do otwarcia się na wymiar transcendentny, który może ukazać najgłębszy sens waszej profesji. Pamiętamy, że życie jest święte i należy do Boga, dlatego jest nienaruszalne i nietykalne (por. Instr. Donum vitae, 5; Enc. Evangelium vitae, 29-53). Życie ma być przyjmowane, chronione, szanowane i trzeba mu służyć od jego zaistnienia aż do śmierci: domagają się tego zarówno rozum, jak i wiara w Boga autora życia. W niektórych przypadkach sprzeciw sumienia pozostaje dla was koniecznym wyborem, aby pozostać wiernymi waszemu „tak” dla życia i osoby. W każdym razie wasz profesjonalizm ożywiany chrześcijańską miłością, będzie najlepszą formą służby wobec podstawowego prawa człowieka, jakim jest prawo do ​​życia. Nawet wówczas, kiedy nie będziecie w stanie wyleczyć, zawsze będziecie mogli otoczyć opieką za pomocą gestów i procedur, które przynoszą ulgę i wytchnienie pacjentowi. Niestety, w niektórych kontekstach wojny czy konfliktu zbrojnego atakuje się personel medyczny i placówki, które zajmują się przyjmowaniem i leczeniem chorych. W niektórych miejscach również władza polityczna próbuje manipulować pomocą medyczną na swoją korzyść, ograniczając autonomię prawną przysługującą profesji medycznej. W rzeczywistości, atakowanie tych, którzy poświęcają się służbie cierpiącym członkom społeczeństwa, nikomu nie przynosi pożytku. 5. W tym XXVIII Światowym Dniu Chorych myślę o wielu braciach i siostrach, którzy na całym świecie nie mają dostępu do leczenia, ponieważ żyją w biedzie. Zwracam się zatem do instytucji opieki zdrowotnej i rządów wszystkich krajów świata, aby mając na uwadze aspekt ekonomiczny, nie zaniedbywały sprawiedliwości społecznej. Ufam, że łącząc zasady solidarności i pomocniczości, zostanie podjęta współpraca dla zapewniania wszystkim dostępu do odpowiedniej opieki medycznej w celu ochrony i odzyskiwania zdrowia. Z serca dziękuję wolontariuszom, którzy oddają się służbie chorym, uzupełniając w wielu przypadkach braki strukturalne i odzwierciedlając poprzez gesty czułości i bliskości obraz Chrystusa Dobrego Samarytanina. Najświętszej Maryi Pannie, Uzdrowieniu Chorych, zawierzam wszystkich, którzy dźwigają ciężar choroby wraz z ich rodzinami, a także wszystkich pracowników służby zdrowia. Wszystkich z czułością zapewniam o bliskości w modlitwie i z serca udzielam Apostolskiego Błogosławieństwa. Watykan, 3 stycznia 2020 r., we wspomnienie Najświętszego Imienia Jezus opr. mg/mg
Serie dla dzieci. Książka Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście autorstwa Thudippara Zacharias, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Czytania z dnia2022-08-02 - Wtorek. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Euzebiusza z Vercelli, biskupa, albo św. Piotra J. Eymarda, prezbiteraRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-03 - ŚrodaRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-04 - Czwartek. Wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, prezbiteraRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-05 - Piątek. Dzień powszedni albo rocznica poświęcenia rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi PannyRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-06 - Sobota. Święto Przemienienia PańskiegoRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieII CzytanieEwangelia Partnerzy Polecane linki Rozważanie Update Required To play the media you will need to either update your browser to a recent version or update your Flash plugin. 23 czerwca W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa słyszymy zaproszenie Pana: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy". Jezus mówi "wszyscy", a więc każdy bez wyjątku. Jak zrozumieć zakres tego słowa? Kim są ci "wszyscy"? Ramy tego zaproszenia ostatni Sobór oddał w pięknym opisie kręgów przynależności do Kościoła, który obejmuje swoimi ramionami nie tylko katolików, ale także innych chrześcijan, dalej, naród, który jako pierwszy otrzymał przymierze i obietnicę. Następnie, wyznawców jedynego Boga, a także tych, którzy choć nie znają Boga, to jednak w swoim życiu postępują zgodnie z nakazem sumienia. Opis tej wielkiej wspólnoty, obejmującej "wszystkich" kończy się przypomnieniem nakazu misyjnego. W ten sposób Sobór naprowadza nas na odczytanie go jako obrazu naszej, a więc katolików, odpowiedzialności za zaniesienia imienia Jezusa wszystkim ludziom. Warto jeszcze przypomnieć, że istotą kultu Serca Pana Jezusa jest modlitwa zadośćuczynienia, a więc przeproszenia za grzechy nie tylko moje, ale także innych, tych, którzy w ogóle tego nie robią. Gdy w ten uroczysty dzień stajemy do wspólnej modlitwy, by wielbić Serce Jezusa, pamiętajmy o ogromie zadośćuczynienia, które Jemu się należy. Czy stać cie na taki akt? Wsparcie Zostań naszym Patronem Modlitwa na dzisiajModlitwa do św. Jadwigi ŚląskiejOkaż mi Boże, miłosierdzie Swoje...Litania do bł. Jerzego Popiełuszki Rozważania nt. Litanii Loretańskiej Dzień 1 Dzień 2 Dzień 3 Dzień 4 Dzień 5 Dzień 6 Dzień 7 Dzień 8 Dzień 9 Dzień 10 Dzień 11 Dzień 12 Dzień 13 Dzień 14 Dzień 15 Dzień 16 Dzień 17 Dzień 18 Dzień 19 Dzień 20 Dzień 21 Dzień 22 Dzień 23 Dzień 24 Dzień 25 Dzień 26 Dzień 27 Dzień 28 Dzień 29 Dzień 30 Dzień 31 Zobacz całośćAktualności2021-05-03 Gotowe są już kolejne księgi Starego Testamentu, a są nimi: Księga Nahuma Księga Habakuka Księga Sofoniasza Księga Aggeusza Księga Zachariasza Księga Malachiasza 2021-04-27 Dostępna jest już również Księga Micheasza. Zapraszamy. 2021-04-27 Zapraszamy do wysłuchania Księgi Jonasza. 2021-04-23 Mamy jeszcze na dziś Księgę Ozeasza dla Was. Owocnego słuchania. 2021-04-23 Kolejna księga Starego Testamentu gotowa, oto Księga Daniela. Zapraszamy.
Spotkania odbywają się w każdą środę ok. godz. 18 40 w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdańsku-Wrzeszczu opiekun duchowy: ks. dr Radosław Herka SAC
Sklep Książki Religie i wyznania Chrześcijaństwo Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście (okładka miękka, Oceń produkt jako pierwszy Opis Opis Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy, żyjemy w czasach, w których wielu z nas pyta o sens życia i tęskni za pokojem, radością i miłością. Próbujemy osiągać wymarzone cele, jesteśmy nieustannie w drodze i często bywamy tym wszystkim rozczarowani i zmęczeni. Ale Jezus troszczy się o nas i mówi nam: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” i dalej jest napisane: „Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 37-39). Pięć lat temu było mi dane doświadczyć tego osobiście. Był to dla mnie początek nowego życia, otrzymałem wtedy wielką moc i przyprowadziłem do Boga wielu ludzi. Niektórzy prosili mnie, żebym napisał coś, co mogliby poczytać w domu, pogłębić wiarę i pomodlić się. Postanowiłem więc, że z moich notatek powstanie książka. Mam nadzieję, że będzie pobudzać i zachęcać do modlitwy, a także pomagać przezwyciężać problemy codzienności. Modlę się, żeby i Państwu pomogła odnaleźć pokój, radość i miłość!Ojciec opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście Autor: Thudippara Zacharias Wydawnictwo: Pomoc Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 208 Numer wydania: II Data premiery: 2016-11-24 Rok wydania: 2015 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 180 x 15 x 120 Indeks: 20843809 Recenzje Recenzje Zajrzyj do środka – Przeglądaj strona po stronie; Jak zamówić? Zamów czasopismo – Zamów egzemplarze drukowane; Zamów prenumeratę – Tania prenumerata, bezpłatna wysyłka i prezent! Wersje PDF – Wydania elektroniczne w plikach PDF; Czytaj na krolowa.pl „Pójdźcie DO MNIE“ – powiedział Pan Jezus Chrystus, nie do kogokolwiek innego. Chciał nam powiedzieć: „To Ja jestem tym, który cię stworzył i wiem wszystko o tobie i twoich problemach. Znam twoje myśli od dawna i wiem nawet, co zamierzasz powiedzieć. Jestem tym, który zapłacił cenę za twoje zbawienie i jestem jedynym, który może cię zbawić i rozwiązać wszystkie twoje problemy. Nikt inny tego nie potrafi. Żaden starotestamentowy prorok ani nowotestamentowy apostoł nie może cię zbawić. Żaden święty ani nawet anioł nie może obiecać ci rozwiązania twoich problemów, ale dla mnie nie ma nic niemożliwego. Ja jestem Bogiem i Zbawicielem. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni. Nieważn e, jaki utrudzony i zdesperowany jesteś i nieważne, jak ciężkie jest twoje brzemię, tylko przyjdź do mnie. Zaproszenie jest aktualne zarówno dla bogatych, jak i biednych, starych i młodych, mężczyzn i kobiet, chłopców i dziewcząt. Jest adresowane do tych „porządnych“ i do tych, którzy są zdeprawowani, zepsuci. Przyjdź do mnie z twymi problemami, czy są one finansowe, fizyczne, moralne czy małżeńskie. Przyjdź do mnie, jak uczyniło to wielu przed tobą, dlatego, że obiecałem: tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz (Ew. Jana 6,37). Ja przyszedłem, byś TY mógł mieć życie, i to obfite (Ew. Jana 10,10). Przyjdź teraz, nie zwlekaj. Przyjdź ze swoimi brzemionami – ja dam ci ukojenie, odpoczynek dla twej utrudzonej duszy, niespokojnego umysłu i dla twego smutnego serca. Ja zabiorę twój strach przed wieczną karą i dam ci pokój z Bogiem. Ja zamienię twój niepokój w pokój z Bogiem, który przewyższa wszelki rozum. Nie ma nic niemo żliwego dla mnie. Miłuję tych, którzy mnie miłują, a ci, którzy mnie szukają, znajdą mnie. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, ponieważ: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (Ew. Jana 14,6)“. (C) Copyright „Dobry Zasiew“ 2013 PÓJDZCIE DO MNIE WSZYSCY KTÓRZY OBCIĄŻENI JESTEŚCIE Oto jesteśmy w Twojej obecności najdroższy Zbawco, chciejże sam wzbudzić w naszych duszach wiarę i ufność. Daj nam odczuć obecność Majestatu Twojego, Boże, który zstąpiłeś z nieba na ziemię, przyjąłeś ciało człowieka i na krzyżu umarłeś dla zbawienia naszego. Artykuł ten jest częścią serii Czego Jezus żąda od świata na podstawie książki Johna Pipera o tym tytule. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt 11:28).…stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije (J 7:37).Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie (J 6:35).Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot (J 5:40).A gdy to rzekł, zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź! I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść (J 11:43–44). Kiedy człowiek upamięta się i doświadcza narodzenia na nowo, zmienia się jego postawa wobec Jezusa. Chrystus staje się wówczas centrum uwagi nawróconego i największym dobrem w jego życiu. Przed upamiętaniem i nowym narodzeniem setki innych rzeczy wydawały się ważniejsze i atrakcyjniejsze: zdrowie, rodzina, praca, przyjaciele, sport, muzyka, jedzenie, seks, hobby czy wypoczynek. Kiedy jednak Bóg dokonuje w człowieku radykalnej przemiany poprzez nowe narodzenie i upamiętanie, Pan Jezus staje się dla nas najcenniejszym skarbem. Jego jarzmo jest miłe, a brzemię lekkie Z tego też powodu żądanie przyjścia do Pana Jezusa nie jest uciążliwe. Oznacza ono przyjście do Tego, który stał się dla nas wszystkim. Jezus nie przyszedł na ten świat głównie po to, aby przynieść nową religię czy nowe prawo. On przyszedł po to, aby ofiarując siebie zapewnić nam wieczne szczęście i aby zrobić wszystko – aż do śmierci włącznie – co było konieczne dla usunięcia przeszkód do wiecznej radości w nim. „To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna” (J 15:11). Kiedy Jezus domaga się od nas, abyśmy spełnili żądanie: „przyjdźcie do mnie”, to w gruncie rzeczy domaga się, abyśmy doświadczali życia, które najpełniej rozkoszuje się Panem i ogłasza Jezusa najwyższą wartością. Kiedy Pan Jezus przyglądał się religiom tego świata, w tym również ówczesnemu judaizmowi, widział ludzi utrudzonych ciężkimi brzemionami, które nosili dla zaskarbienia sobie łaski bóstwa, w które wierzyli. On jednak nie przyszedł po to, aby zastąpić brzemię ubłagania Boga innym ciężarem. On przyszedł, aby to brzemię ponieść samemu, a nas wzywa, byśmy przyszli do niego po odpoczynek. „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Mt 11:28–30). Możemy mieć pewność, że przyjście do Jezusa wiąże się z jarzmem i noszeniem pewnego brzemienia. Gdyby tak nie było, wówczas Jezus nie żądałby niczego od nas. Jednak jarzmo Pana jest miłe, a jego brzemię słodkie. Jest pewne brzemię, ale nie jest nim Pan Jezus Być może jednak brzemię to nie jest tak miłe i lekkie, jak się powszechnie uważa. Pan Jezus powiedział też: „a ciasna jest brama i trudna droga, która prowadzi do życia” (Mt 7:14). Droga Pańska nie jest trudna dlatego, że Jezus jest bardzo wymagającym Panem, lecz dlatego, iż ten świat jest miejscem, w którym trudno radować się Bogiem ponad wszystko. Musimy stłumić w sobie samobójczą skłonność do rozkoszowania się bardziej innymi rzeczami, niż Bogiem (Mt 5:29–30). Oprócz tej grzesznej skłonności w nas, wielu ludzi złości to, że nie kochamy tego, co oni kochają. Dlatego też Pan Jezus ostrzegł: „będą (…) zabijać niektórych z was, i będziecie znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego” (Łk 21:16–17). Brzemieniem nie jest Pan Jezus. Kiedy przychodzimy do Pana, On uwalnia nas od naszych brzemion, zaspokaja naszą duszę i daje nam życie. „Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije” (J 7:37). Przyjść do Jezusa to przyjść po to, aby się napić. Woda, którą pijemy w społeczności z Jezusem, daje życie wieczne. „Ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu” (J 4:14). Żądanie, aby przyjść do Jezusa, jest żądaniem, aby przyjść do źródła życia i z niego pić. Pan Jezus nie poprzestaje na tym, aby nas zachęcić do posłuszeństwa symbolicznymi obrazami życiodajnej wody. On chce nas przyciągnąć do siebie także przy pomocy obietnic otrzymania chleba dającego życie. „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie” (J 6:35). Pan Jezus jest chlebem z nieba – źródłem i esencją życia wiecznego (J 3:16). Z tego wynika, że żądanie przyjścia do Jezusa jest jak nawoływanie ojca, który zachęca swoje dziecko stojące w oknie płonącego mieszkania: „Skocz do mnie”. Albo jak żądanie bogatego, potężnego, przystojnego i wrażliwego małżonka, który woła do swojej niewiernej żony: „Wróć do domu!”. Albo jak żądanie grupy ratunkowej, która znajduje na pustyni osobę bliską śmierci z odwodnienia i mówi: „Wypij to!”. „Nie chcecie przyjść do mnie, aby mieć życie wieczne” Tragedią ludzi zaślepionych grzechem jest to, że nie chcą przyjść do Jezusa. Pan Jezus ubolewał nad swoim ludem: „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście!” (Mt 23:37). „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot” (J 5:39–40). Dlaczego ludzie nie przychodzą do Jezusa? Z jednej strony odpowiedź na to pytanie jest taka, że ludzie odmawiają przyjścia, czyli po prostu nie chcą przyjść. Niektórzy nazywają to decyzją wolnej woli, jednak Pan Jezus prawdopodobnie nazwałby to wyborem woli zniewolonej grzechem. „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu” (J 8:34). Pan Jezus powiedziałby, że ludzie nie przychodzą, ponieważ zniewala ich najwyższe upodobanie w innych rzeczach: „(…) światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, (…). Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości” (J 3:19–20). Jak to się dzieje, że mimo wszystko ludzie przychodzą do Pana, skoro wszyscy są zniewoleni grzechem i duchowo martwi (patrz Żądanie 1)? Pan Jezus odpowiedział, że Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przezwycięża nasz opór i przyciąga nas do siebie: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec” (J 6:44). „Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od Ojca” (J 6:65). Bóg daje dar nowego narodzenia oraz upamiętania się i w ten sposób otwiera oczy ludzi duchowo ślepych na prawdę oraz piękno Pana Jezusa. Kiedy otrzymujemy ten dar, ustają wszelkie samobójcze opory i dopiero wówczas stajemy się ludźmi wolnymi. I jako rzeczywiście wyzwoleni z niewoli przychodzimy do Pana. „Łazarzu, wyjdź!” Pan Jezus przyszedł na świat, aby zebrać swoje owce z całego świata (J 11:52). Oddał swoje życie za nie i żąda, aby przyszły do niego. Płacze nad tymi, którzy nie chcą doń przyjść, jednak ich opór nie pokrzyżuje jego planów. On zbierze swój lud dla siebie. Pan Jezus przemawia jako suwerenny Bóg, kiedy mówi: „Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te muszę przyprowadzić, i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz” (J 10:16). On musi je przyprowadzić, a one będą słuchać jego głosu. Te inne owce przyjdą do Pana. Kiedy usłyszysz głos Pana Jezusa wołającego: „przyjdźcie do mnie”, wówczas módl się do Boga, aby otworzył ci oczy, abyś mógł zobaczyć Jezusa jako urzekająco prawdziwego i wspaniałego Pana. Módl się, abyś usłyszał nakaz, jaki usłyszał po swojej śmierci Łazarz. Pan Jezus „zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź! I wyszedł umarły…” (J 11:43–44). Kiedy przyjdziesz do Jezusa w taki właśnie sposób, nigdy nie przestaniesz dziękować Panu i uwielbiać go za jego suwerenną łaskę. Jest to fragment książki Czego Jezus żąda od świata. Możesz nabyć ją w księgarni FEWA. Kliknij tutaj, aby złożyć zamówienie. Kierowców, którzy dojeżdżają ostentacyjnie do krawężnika, żebym nie mogła ich minąć rowerem, a kiedy grzecznie zwracam uwagę, krzyczą: “gdzie się pani wpierdala z tym gówniarzem”. Rowerzystów – faszystów, którzy prawie doprowadzają do wypadku informując mnie, że jestem idiotką bo jeżdżę bez kasku.
Czytania z dnia2022-08-02 - Wtorek. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Euzebiusza z Vercelli, biskupa, albo św. Piotra J. Eymarda, prezbiteraRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-03 - ŚrodaRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-04 - Czwartek. Wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, prezbiteraRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-05 - Piątek. Dzień powszedni albo rocznica poświęcenia rzymskiej Bazyliki Najświętszej Maryi PannyRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieEwangelia 2022-08-06 - Sobota. Święto Przemienienia PańskiegoRozważanieStary lekcjonarzI CzytanieII CzytanieEwangelia Partnerzy Polecane linki Wsparcie Zostań naszym Patronem Modlitwa na dzisiajRóżaniec - 1 dziesiątkaPrzybądź Duchu ŚwiętyModlitwa o ufność Rozważania nt. Litanii Loretańskiej Dzień 1 Dzień 2 Dzień 3 Dzień 4 Dzień 5 Dzień 6 Dzień 7 Dzień 8 Dzień 9 Dzień 10 Dzień 11 Dzień 12 Dzień 13 Dzień 14 Dzień 15 Dzień 16 Dzień 17 Dzień 18 Dzień 19 Dzień 20 Dzień 21 Dzień 22 Dzień 23 Dzień 24 Dzień 25 Dzień 26 Dzień 27 Dzień 28 Dzień 29 Dzień 30 Dzień 31 Zobacz całośćAktualności2021-05-03 Gotowe są już kolejne księgi Starego Testamentu, a są nimi: Księga Nahuma Księga Habakuka Księga Sofoniasza Księga Aggeusza Księga Zachariasza Księga Malachiasza 2021-04-27 Dostępna jest już również Księga Micheasza. Zapraszamy. 2021-04-27 Zapraszamy do wysłuchania Księgi Jonasza. 2021-04-23 Mamy jeszcze na dziś Księgę Ozeasza dla Was. Owocnego słuchania. 2021-04-23 Kolejna księga Starego Testamentu gotowa, oto Księga Daniela. Zapraszamy.
Wersety Biblijne o Jedzeniu. a głodną duszę napełnił dobrami. I odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto przychodzi do mnie, nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia. Tak więc czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego robicie, wszystko róbcie ku chwale Boga. Przejdź do treści Przyjdźcie do Mnie wszyscy – głos z przybytku woła – We Mnie źródło szczęścia, Ja uzdrowię was I ocierać będę pot płynący z czoła, I ziemskiego znoju wam osłodzę czas. Ref. O, pójdźmy wszyscy z pokłonem Ofiarę serc naszych nieść! Przed Jego padając tronem, Miłosną złóżmy Mu cześć. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy! Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te, Które ciążą na was, grzechu niewolnicy, Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me. Ref. O, pójdźmy wszyscy… Wykonanie (nagrania audio): Przyjdźcie do Mnie Poznaj inne pieśni eucharystyczne Prawa autorskie © 2022 Piosenki i pieśni religijne Książka Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście / Zacharias Thudippara, Pomoc, 20,91 zł, okładka miękka, Sto tysięcy przecenionych książek, sprawdź teraz! Ewangelia wg św. Mateusza111 Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić [Ewangelię] w ich Jana Chrzciciela1 2 Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów 3 z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 4 Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: 5 niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię2. 6 A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi». Świadectwo Jezusa o Janie3 7 Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? 8 Ale coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą4. 9 Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. 10 On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę5. 11 Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on6. 12 A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je7. 13 Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. 14 A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. 15 Kto ma uszy, niechaj słucha! Sąd Jezusa o współczesnych8 16 Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: 17 "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili". 18 Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". 19 Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny9». Biada nie pokutującym miastom10 20 Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. 21 «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. 22 Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. 23 A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. 24 Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie». Objawienie Ojca i Syna11 25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom12. 26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Wezwanie do utrudzonych 28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. 29 Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30 Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».

Informacje o Przyjdźcie do Mnie wszyscy - 9380036331 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2020-10-29 - cena 13,13 zł

4) "Przyjdźcie do Mnie wszyscy" głos przybytku woła, "We mnie źródło szczęścia, ja orzeźwię was. I ocierać będę, pot płynący z czoła, i ziemskiego znoju wam oslodzę czas". ref.: O pójdźmy wszyscy z pokłonem, ofiarę serc naszych nieść! Przed Jego padając tronem, miłosna złóżmy Mu cześć! "Przyjdźcie do Mnie wszyscy
1. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” głos z przybytku woła, „we Mnie źródło szczęścia, Ja orzeźwię was. I ocierać będę pot płynący z czoła, i ziemskiego znoju wam osłodzę czas”. Refren: O, pójdźmy wszyscy z pokłonem, ofiarę serc naszych nieść! Przed Jego padając tronem, miłosną złóżmy Mu cześć! JbD5gZU.